Konkurs literacki UTW ŻDK o „Złotą Sowę” rozstrzygnięty
utwory nagrodzone w konkursie literackim UTW ŻDK |
WYRÓŻNIENIE W KATEGORII „POEZJA”
Joter – Jadwiga Rupieta Bolesna bezradność duszy Wiersz 2 Dogaduję się ze swoim sercem. Wiersz 3 Patrzysz, BRĄZOWA SOWA W KATEGORII POEZJA WIŚNIA – Alicja Stambulska – Góra „Sen” Przyszło do mnie lato „Pożegnanie” Pamięci Mojego ojca Jeszcze „Oczarowanie” Oczarowanie sfrunęło po schodach I utonęło w źrenicach przeczuciem nieśmiałym Wszystko co dotąd skrywały półcienie SREBRNA SOWA IWA – Halina Borowiec PERON Zmierzchało Ludzie podążali do domów
„Latem 2010” Lipcowym popołudniem Spokój ciepła Symfonia zapachów Świat ostro podzielony DEDYKACJA „Pamięci Janusza Gniatkowskiego” Janusz Gniatkowski rodem ze Lwowa Podróż do gwiazd, Paryża, Rzymu Kwiat dla Krystyny pachnie latami, W daleką drogą się wybierałeś, Kochają Ciebie wszystkie kobiety, Było, minęło, my pamiętamy, ZŁOTA SOWA PRADE – Janina Lenart „Lot do córki” Wzbijam się w niebo Tam ramionami obejmuje cząstkę mnie I chociaż chciało by się tak trwać Wzbije się w niebo „Zapachy dzieciństwa” Wspominam dom pełen spokoju i melancholii „Słowo” Kiedy się słowo wymyka W KATEGORII PROZA – ZŁOTA SOWA Gwiazda – Halina Małachowska Moje wigilie z dzieciństwa Jako dziecko pamiętam tylko jedną choinkę w moim rodzinnym domu. Mogłam mieć wówczas cztery lub pięć lat. Rodzice przyjechali do miasta, przywieźli kilka pudełek pięknych kolorowych bombek i całe kartony wyrobów z karbowanej bibuły: Anioły, Mikołaje, i różne mniejsze laleczki. Dla nas kolorowe sukieneczki z czerwonej i niebieskiej grubej flaneli w różne kratki. Pamiętam też, że na choince wisiały jabłka i długie cukierki. Były też świeczki poprzypinane w metalowych lichtarzykach. Na drugi rok, już choinki nie było. Za to była wojna rok 1939. Miałam sześć lat. Przyszli Niemcy, zabrali nam z domu mosiężne klamki od drzwi i coś jakby żyrandol czy lampę od sufitu. Mama wówczas zebrała wszystkie bombki choinkowe, nawlekła na sznurek i cały pęk jak żyrandol zawiesiła u sufitu w pokoju. Później pamiętam już tylko pasterkę. Zbierali się młodzi, starzy, dzieci i szli do kościoła na pasterkę. W kościele świeciło się dużo świec z naturalnego wosku i śpiewano kolędy. Była to wielka atrakcja iść nocą w duży mróz i śnieg ze śpiewem kolęd. Ta przyjemność też krótko trwała. Kościół zamknęli Niemcy i nie wolno było do niego chodzić. Lewą nawę zamurowano i zrobiona tam kostnicę dla umierających ludzi. Był rok 1941, w zamkniętym kościele przyjęłam Pierwszą Komunię Świętą. Mama leżała ciężko chora, chciała przed śmiercią żeby mnie posłać do Komunii. Wynajęła potajemnie katechetkę, żeby mnie nauczyła katechizmu. Mama z Babcią uszyły mi nową sukieneczkę z wojskowego munduru, koloru khaki z bordowym karczkiem. Do kościoła ksiądz nas prowadził po kryjomu tylnymi drzwiami. Wyspowiadał mnie przy konfesjonale, dał mi komunię przy ołtarzu i szybko poszliśmy na plebanię. Tam mnie przepytał, dał obrazek, który później mi zginął. Po pięćdziesięciu latach ten obrazek, zobaczyła moja starsza siostra u sąsiadów, odebrała go i mi przysłała. Jest tam dedykacja dla mnie i data. W czasie wojny w tym kościele byłam jeszcze raz kiedy przywieziono do kostnicy ciało mojego Taty. Tata uległ wypadkowi na budowie przy pracy w majątku u Niemca i zmarł w szpitalu w Sierpcu we wrześniu 1942 roku. Tam całowaliśmy tatę na pożegnanie. Następną wigilię miałam w 1950 w Kudowie Zdroju. Pracowałam w Czechosłowacji, a mieszkałam w internacie w Polsce. W nowym długim baraku była bardzo duża świetlica, a w drugiej połowie bardzo duża stołówka. Kiedy weszłyśmy na kolację wigilijną, stała tam olbrzymia oświetlona choinka. Stoły nakryte białymi obrusami. Na stołach ciasto drożdżowe z kruszonką, śledzie i coś ale nie pamiętam. Były władze Kudowskich Zakładów Przemysłu Bawełnianego. Władze miasta, delegat z Warszawy. Były rozsunięte drzwi do świetlicy i cały czas grała muzyka z płyt. W tej świetlicy muzyka grała prawie całą dobę, bo i stołówka też tak pracowała. Nas tam było 600 dziewcząt pracujących w Polsce na różne zmiany, dojeżdżających do Czechosłowacji i jeszcze na inne zmiany. Do tego jeszcze dojechały rodziny greckie. Coś się w Grecji wydarzyło i oni przybyli. W tej sytuacji stołówka i świetlica były czynne całą dobę. Kiedy się przyszło to się tańcowało albo jadło. |